poniedziałek, 21 listopada 2011

Dublin. Powrót


Wymeldowanie z hostelu jest niesamowicie proste, po prostu wystarczy wrzucić kartę z pokoju do koszyka przy recepcji. Nic więcej. Nie musisz nawet nic mówić (no chyba, że się rozliczasz).


Jak zwykle dopisywało szczęście, chciałem złapać coś na Dame Street, ale "747" się nie zatrzymała, ale za to pojechaliśmy "16A". Rożnica? Jadąc 16A zostaje Ci na drinka (2,4EUR zamiast 7EUR). Autobus zatrzymuje się pod 2 i 1 terminalem. Odjazd z terminala. Trzeba zejść na dół i iść prosto przed siebie przechodząc przez inny budynek, aż do postoju autobusów. Lotnisko w ogóle jest duże. Do Gate 104 szedłem jakieś 15 minut :D

Odnośnie bólu uszu przez przeziembienie - rozwiązanie jest proste - http://www.lufthansa.com/pl/pl/Bol-uszu Jeśli przyjedziesz do Dublina, pierwsze swoje kroki musisz skierować do Temple Bar. Nie ma wyboru.

1 komentarz:

  1. Zosia widząc w niedzielę lecącego Ryanaira jednoznacznie stwierdziła, że Mumiś leci z Dublina :)

    OdpowiedzUsuń