wtorek, 1 lutego 2011

Dzień 9. Piątek. Zamieszki w Kairze i uziemienie :)

Dziś rozpoczeła się prawdziwa rewolucja. Piątek to dzień świeta dla muzłomanów. Zamieszki zaczeły się 25 stycznia, bo wtedy było święto policji. O godzinie 12 odbyły się główne modlitwy dla muzłomanów, po czym wszyscy poszli kontynować rewolucje, walczyć o obalenie Mubaraka. Nie spodziewałem się, że rozmiary dzisiejszych zamieszek będą tak duże. Spałem do godziny 16, o 12 było słychać modlitwy, a później już tylko zamieszki, trąbiące i wyjące samochody, ludzki krzyczących "precz z rządem", "precz z Mubarakiem".
Czy wiecie, że Mubarak ma już 84 lata, a wygląda jak 45? To dlatego, że wydaje kasę na operacje plastycznie. Armia Egiptu jest 8 co do wielkości na sklepie, mają 8 milinów żołnieży. Kto ich wspiera? Amerykanie i Anglicy.

Brak dostępu do świata na zewnątrz.Teraz jest godzina 21, piątek. Od południa mamy zablokowane komórki, żadna z sieci (etisalat, vodafone itd) nie działa. Od wczoraj (czwartku) wieczór mamy odcięty internet (router połączony, ale dalej cisza). Oglądamy BBC, CNN, All Arabia. Jak widać na wykresie w BBC ruch internetowy z Egiptu całkowicie (100%) zamarł. Ale rząd i tak nie uniknął zamieszek, trwają we wszystkich miastach. U nas palą sie samochody policyjne Palą się niektóre budynki rządowe(wiem o 1). Na ulice wkroczyło wojsko, ale i ta nie potrafi pomóc policji opanować zamieszek. Nad nami słychać co chwile latające helikoptery. Nie wiemy, czy z lotniska odlatują samoloty. BBC mówi: Operatorzy i
komórkowi zostali zmuszeni do zablokowania jakiegokolwiek ruchu. Nawet w Russian TV widzimy relacje z Egiptu. Byłem dziś na ulicy przed 17 1kupić coś do picia. Wszystko jest pozamykane, dziwnie posprzątane. Było pełno gazu łzawiącego, nawet gdy wziąłem mokrą grubą szmatkę do oddychania oczy łzawiły strasznie. Wróciłem więc szybko spowrotem.

Nasz hotel jest czysty od gazu, mieszkamy na 6 i 7 piętrze, w dzielicy Orabi, bardzo bezpieczny. Jest nas tutaj sporo: z Polski, Syrri, Chin, Tajwanu, Francji, Turcji, Kolumbi, Finlandii. Znamy się wszyscy. Hehe troszkę jedzenia przyniosła koleżanka z 1 z otwartych knajpek, ja mam pepsi :D. Mamy też zapasy na rano na śniadanko. Codziennie w hotelu dostajemy śniadanko, na które składa się: herbata, dżemik, serek, jajeczka i sztangielki.
Tak, w hotelu zawsze na zmianie jest któryś z SBków - co wbrew pozorom daje poczucie bezpieczeństwa.

Barrack mówi do Egipcjan, żeby się uspokoili? Tu wszystko trzeba  zrobić od nowa . Dowodzi to, że USA nie dąży do pokoju i prawa, ale jak zawsze tak się ustawia, jak pasuje to jej interesom. Tutaj na ulicach trwa walka, a ten (Barrack) ze spokojem mówi, żeby obeszło się bez rozlewu krwi. Skolei T. Blair, powiedział, że wiele lat miał dobre znajomości z Mubarakiem .. i że to jest tylko wind of changes (wiatr zmian)

Podobno zgineło kilku żołnieży i cywilów. To jest potrzebne, to musiało się stać. Muszą to wreszcie zrobić raz a dobrze. Godzina policyjna. Około 18 zarządzono godzinę policyjną, zakazali wychodzenia z domów od godz. 19 do 7 rano. Oczywiście wszyscy to mają w dupie, wręcz przeciwnie, ludzie wychodzą na ulice, wraca normalne życie, ludzie 
zaczynają pić herbatę na ulicy jak zawsze. Znów słychać helikoptery. Jeśli ktoś oglądał dzisiaj BBC lbo CNN, a może i pewnie naszą telewizje, to w wielu w tych miejscach, których trwają zmieszki, byłem osobiście. Oczywiście wcześniej nie dzisiaj. Jak dobrze, że wracam już w niedziele. Mam nadzieje, że będzie samolot.

Moją pasją stało się denerwowanie i okłamywanie Arabów ;). Tak, oni robią to samo nam. Jak to zrobić? Jak natrętnie proponuje Ci taxi, zacznij głośno spiewać La, La, la.. (znaczy nie, nie,nie).
- dlaczego mówisz do mnie la, a nie "nie" (pyta w jęzuku angielskim)
- bo jak bym Ci powiedział nie, to byś nie zrozumiał (też po angielsku)
- ale ja rozumiem po angielsku
- naprawde?
Można też ich okłamywać.
- jak masz na imię?
- John
- gdzie mieszkasz?
- o tutaj na tym statku obok (przeprawa przez Nil w Luxorze)
- sam?
- nie z rodziną?
- a jak nazywa się statek?
- nie pamiętam
- ....
- tak, tak to chyba ta nazwa
- wiesz, ja obok mam sklep, może przyjdziecie z rodziną
- tak, przyjdziemy ale wieczorme
- to chodź odprowadze Cie teraz
- teraz nie, ide gdzie indziej
Można tez ich lepiej wkurzać. Arabowie zdenerwują sie, jeśli oni wystartują do Ciebie po angielsku a ty zaczniesz do nich mówić w języku, którego nie rozumią. A później odpowiedzieć im na przykład po arabsku "halas" (koniec). Będą myśleć, że Ty ich rozumiesz, oni Ciebie nie. Przypominam, że ludzie idą do muzłomanizmu, bo to religia dla ludzi prostych, niestety nie inteligentych, takie jest moje zdanie i takie są fakty, dlatego tak łatwo rozwiaj się w Egipcie i dalej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz