wtorek, 25 stycznia 2011

Dzień 7. Wtorek. Demonstracje.

Byłem obok, a w sumie to zaraz na boku tłumu, który dziś przeprowadzał demonstrację mającą na celu obalenie prezydenta. Na początku oczywiście w bezpiecznym miejscu (z boku SBek i 2ch policjantów). Później i tak musiałem koło nich przejść, więc mam fotki ciężarówek wojskowych, wozów strażackich (tak, schładzali ludzi wodą z armatek). Był też gaz, ale nie tak strasznie dużo (1-2 puszki). Egipska policja ma doświadczenie z manifami, bo są dość często, a nic z nich nie ma, to znaczy, pokrzyczą i po kilku godzinach rozejdą się. Tym razem tłum troszkę biegał i fajna sprawa, bo grupki młodzieży dochodziły z zachodniej strony miasta. Wszyscy zbierali się na rodzie koło Museum of Egypt. Fotki później.

Można było poczuć się jak w PL w latach 80, gdy jeszcze byłem taki młody. Różnica? Tutaj wygląda bardzo spokojnie, obok przechodzą piesi w swoim własnych interesach, na ulicach siedzą ludzie i oglądają. Po prostu część bierze udział, część nie, bo im nie zależy. Jak na wszystkim.
P.S Nie rozwiaj z Egipcjaniem o śmieciach, które są wszędzie, bo oni ich nie zauważają P.S.2 Okłamuj Egipcjaniow tak, jak oni próbują Ciebie.

Co do wozów policyjnych? Oni tak tylko jeżdzą i trąbią w koło po mieście, żeby postraszyć. Rzeczywiście tutaj jest jak w PRL tylko wolniej. Bardzo dużo SBkó na naszym małym rondzie, z którego jedzie się na to duże. Oczywiśćie Policja też. Myślę, że to bardzo dobry pracodawca, bo dużo ludzi mają i dobrze płacą.

A w sumie to chciałem tylko znaleźć miejsce, aby usiąść i zacząć pisać pracę mgr... ale może dziś wieczorem... FAjnie byłoby przywieźc jej kawałek stąd.

Update: Jeszcze o 2 w nocy było słuchać krzyczących protestantów, czyli się nie poddają i dobrze. Jak donoszą niektóre źródła na facebooku, właściciele zamkniętych restauracji dają jedzenie demonstrantom, a niektórzy policjanci ściągają uniformy i przyłączają się do protestu. Oby rzeczywiście tak było!

Ustrój: musicie zrozumieć ustrój panujący w Egipcie. To jest komunizm + islam. Bardzo dużo różnych służb policyjnych, nawet u nas w hotelu są byli funkcjonariusze. Da się na chodnikach rozpoznać tajniaków. Gdy jedzie się autem co 100m w normalny dzień można znaleźć 2 policjanów.
Cały czas od kilku dziesięciu mają też emergency law, czyli stan wyjątkowy! My młodzi, nie pamiętamy,co to było, ale tutaj policja może zrobić wszystko z każdym no i tak samo tortury na przesłuchaniach wciąż są obecne. Oczywiście turystów to raczej nie dotyczy..

Jedzonko... dziś taki makaron fast-food z przyprawami i jakimiś warzywami strączkowymi, bardzo fajne, zwłaszcza przyprawy, troche za pikante sobie później zrobiłem hehe (może za bardzo). Koszt 3,50 funta.

Egipcjanie żywią się niestety śmieciami. Ich dzieci jedzą Bake Rolls 100x częściej niż nasze, rogaliki Chipita, tureckie wafelki, batoniki, chipsy Lays są wszechoobecne. Dodatkowo napoje takie jak Sprite, Pepsi, Schwepees (marka u nas już nie istniejąca poza tonikiem) również powszechnie dostępne. Przyjmujemy zasadę, że nie jemy w sieciach zachodnich (ani razu). Najlepsze jedzenie, najbardzie smaczne, muszę przyznać jest na ulicy, w takich knajpkach, gdzie sie je na plastikowych stolikach. Zawsze ciekawy, dobrze przyprawiony smak ;)

3 komentarze:

  1. Całkiem ciekawie masz :) Pozdrówka.

    OdpowiedzUsuń
  2. Może podasz przepis na kawę po egipska ?

    OdpowiedzUsuń
  3. Podaje przepis na kawę po egipsku. Idziesz sobie wąską uliczką, spotykasz wąski barek z lekko przykurzonymi stołami, siadasz, zamiawiasz arabic cafe i masz kawkę. Goście ją przynoszą i przy Tobie zalewają z takiego małego kubełeczka. Nie może być droższa niż 2 funty :D

    OdpowiedzUsuń