piątek, 21 stycznia 2011

Z Lotniska do hostelu

Dzień 1. Noc 20 stycznia
Haha... z lotu ptaka miasto jest ogromne. Okolice zamieszkuje około 28 mln ludzi?? (inf niepotwierdzona). Na szczęście wcześniej ustaliśmy, że chłopaki odbiorą mnie z lotniska za free (3 w nocy, więc rzecz bardzo przydatna). Przechodząc przez wszystkie bramki szukałem kogoś, kto będzie miał na kartce napisane moje imie.. Bardzo miło, że ktoś z informacji zapytał, czy w czymś pomóc. Na szczęście chłopaki czekali.

Wyjazd z lotniska... Policjant w budce każe mi się wpisać do zeszytu. Nie znam arabskiego, więc nie rozumiem, o czym mówią... Później jedziemy dziwnymi szerokimi ulicami, ktoś musi odsuwa barykadę, żebyśmy się przecisneli, ktoś się dosiada... Dalej już autostradką prosto do celu. W pamięci wyświetla mi się mapa, dojechaliśmy do celu. Hotel oki. Nawet nazywa się Hotel, choć wiadomo. Jak się jednak później okaże, w porównaniu do innych miejsc w Kairze, to miejsce jest bardzo czyste, przytulne i bardzo przyjazne!

Dostałem swój pokój, musiałem pozamykać pewne sprawy, więc praca zdalna do godziny 10 około. Spanko, wieczorem wyszedłem w końcu na miasto...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz